Niektórym pomysły czy olśnienia przychodzą podczas zmywania naczyń.
Innym podczas krojenia chleba jak widać.
Jako, że księżyc był w pełni, co objawia się u mnie wielką nadpobudliwością
w myślach i czynach, podczas śniadania wpadłam na
pomysł co zrobić z pewnej dębowej dechy wydobytej
z otchłani drewutni.
Leżała i czekała sobie całe 12 lat, na mnie no i na tę pełnię ofkors.
Poniżej przedstawiam skutki powyższego.
deska nr 1 o nazwie "okuta"
deska nr 2 zwana " apocotadziurka"
obie 30x30x5 cm
Która wam się bardziej podoba?
Czy w ogóle się podoba?
Ile mogłaby kosztować?
Czy mi odbiło?
Czy mam iść tą drogą?
Na te pytania proszę o szczere odpowiedzi,
niektóre można pominąć;-)))
Dzisiaj będę wyżynać, jak palce mi ocaleją to o tym napiszę a nawet pokażę;-D
Pozdrówka Hania