zaczęło się od Miziaka, kota Karoliny,
Córa poprosiła mnie o jego portret na prezent,
niestety nie mogę go pokazać, bo to ma być niespodzianka;-)
Wygrzebałam stare pastele, jakieś kredki akwarelowe, poszukałam grubą tekturę
i wymiziałam Miziaka.
Koteł, mimo że to miała być próba, wyszedł stosownie do swojego imienia;-)
Zanim skończyłam, już dostałam zamówienie na Fruzię:-)
oto Fruzia
ciekawska jak zwykle!
kiedy pochwalisz się mną na blogu ?
jestem taka piękna na portrecie?
no i co, są mną zachwyceni?
Tak o to zostałam, kocią portrecistką:)))
PS: Hana dziękuję za radę z kredką do oczu, była bardzo pomocna:)))
Portret koci absolutnie mnie zachwycił:) Tylko proszę uściślij, czy to Miziak czy Fruzia? Myślałam, że Miziak, ale potem to mi się już pokręciło;-))) Szkoda, że mój czarny Bambo już odszedł do kociego nieba, bo z pewnością bym u Ciebie jego portret zamówiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i uśmiech przesyłam.
To jest Fruzia, Miziaka nie pokazałam, bo ma to być prezent niespodzianka, pokażę go jak dotrze do właścicielki:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu Bambo, może spotkał tam naszego Wtorka w tym kocim niebie?. Pozdrawiam:)))
:) piękny portret!! A ciekawski koteczek uroczy (moje koty też uwielbiają zaglądać co się dzieje na biurku k.komputera;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
moje lubią się wygrzewać za laptopem:)))
UsuńHaniu, talentu to Ci Bozia nie skąpiła.Cudnie czarujesz pędzlem. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))
UsuńPozdrawiam:)))
Piękny portret. Modelka przesłodka😊
OdpowiedzUsuń:)))
Usuń