Technika raczej była mieszana, bo kredek pastelowych nie posiadam, posiłkowałam się akwarelowymi i węglem. Łatwe nie so, ale można poprawić, w akwarelach czasami się nie da. To Ty mnie zmotywowałaś:))))
Cudne są Twoje koty, piękne! Poza kredką, a właściwie gąbeczką na drugim jej końcu, mam patent na pozbycie zbyt grubej warstwy pasteli. Pięknie wymiata się sztywniejszym pędzelkiem. Też do oczu, hrehre. Mają tę zaletę, że są pińć razy tańsze niż te ze sklepu dla plastyków!
śliczna!
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia życzę:)
Dziękuję:)))
UsuńZachwycająca! Pięknego walentynkowego wieczoru życzę i duuużo uśmiechu przesyłam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, wieczór walentynkowy był przemiły;-)
UsuńTeż dużo słońca i uśmiechów życzę:)))
Haniu! Czyżby pastel? Piękna Bieska, jak żywa! Uwielbiam malować zwierzaki:)
OdpowiedzUsuńTo trzeci pastel zwierzaka, w poprzednim poście jest kicia Fruzia i był jeszcze kot Miziak. Jak widać dostałam kota na punkcie pasteli:)))
UsuńNo paczę i paczę i wychodzi mi, że pastel! Szapo ba, jeśli jest to Twój pierwszy pastel. Łatwe nie so.
OdpowiedzUsuńTechnika raczej była mieszana, bo kredek pastelowych nie posiadam, posiłkowałam się akwarelowymi i węglem.
UsuńŁatwe nie so, ale można poprawić, w akwarelach czasami się nie da. To Ty mnie zmotywowałaś:))))
Oj, kiedy już nabędziesz pastele suche, wessie Cię na amen!
UsuńCudne są Twoje koty, piękne! Poza kredką, a właściwie gąbeczką na drugim jej końcu, mam patent na pozbycie zbyt grubej warstwy pasteli. Pięknie wymiata się sztywniejszym pędzelkiem. Też do oczu, hrehre. Mają tę zaletę, że są pińć razy tańsze niż te ze sklepu dla plastyków!
UsuńDzięki za pomoc, ta gąbeczka jest genialna, pędzle wypróbuję:)))
UsuńPortrety kociakow robią wrażenie. Dokładnie oddane detale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Czyli podobieństwo jest?:))))
UsuńPozdrawiam:)))
Śliczne kotki, i ten namalowany i ten na zdjęciu. :)
OdpowiedzUsuń