czwartek, 20 stycznia 2011
pozdrowienia z Barcelonu
Właśnie otrzymałam kartkę mailową od mojego syna z pozdrowieniami od paskuda ze słonecznego Barcelonu. Kartka rozbawiła mnie do łez. Po tych koszmarnych dniach, po których normalny i wrażliwy człowiek boi się włączyć telewizor albo przeczytać gazetę podziałała jak najlepszy antydepresant. Słowniczek trudnych wyrazów:
Paskud to coś czerwonego w narożniku -prezent wykonany własnoręcznie przez moją córkę dla brata na urodziny. Barcelon nowa nazwa stolicy Hiszpanii wylansowana przez mojego syna w wieku 2 lat podczas igrzysk olimpijskich (przez gupi Barcelon nie było bajek w wystarczającej ilości ). Słoneczny to stan pogody który u nas w kraju ostatnio nie występuje, nad czym ubolewam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Paskud uroczy. A jeśli chodzi o śmieszną odmianę nazw miast... Otóż moja dwuletnia wówczas córka, bawiła się z kolegą. Słyszę jak Michał mówi "choć jedziemy do Nowego Jorku", pokazując drugi pokój, na co moja córka odpowiada: Nie, " Nowy Jojek jest tutaj " :-)
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu Haniu
Wreszcie dokończyłam wycieczkę po Twoim blogu i ja z kolei utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze,iż wcześniej dołączyłam do obserwatorów, bo znajduję tu rzeczy mi bliskie, a Twoje akwarelki mnie zauroczyły. I czy ja dobrze zatrybiłam, że Ty też jesteś z 65?
OdpowiedzUsuńTak jestem :)))
OdpowiedzUsuńBarcelon stolicą Hiszpana jest. ;)
OdpowiedzUsuńA Paskud fajny też jest. :)