poniedziałek, 3 czerwca 2013

a potem był grad









32 komentarze:

  1. O Boże... współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę uwierzyć w to co widzę.Mam cichą nadzieję że w domu nie masz wody.Ogród chyba zniszczony.Jeśli mogę jakoś pomóc to pisz Haniu.U mnie w sobotę i dzisiaj też ratowałam ptactwo i indyczki które siedzą bo jajka pływały i kurnik w wodzie o ogrodzie nie wspoomnę jedno wielkie oczko.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, nie do uwierzenia co może spowodować taka nawałnica!
    Mam nadzieję, że ogród i nowo położona droga jest do odratowania.

    OdpowiedzUsuń
  4. przerażające..współczuję bardzo

    OdpowiedzUsuń
  5. Strasznie mi przykro Haniu. Nawet sobie trudno wyobrazić co musieliście przeżyć. Jak dom?

    OdpowiedzUsuń
  6. Haniu kochana takie wieści... zdjęcia nie napawają otuchą choć w sercu jest nadzieja, że zwierzaki, dom i zabudowania są całe...
    Przytulam najserdeczniej i koniecznie napisz słówko...

    OdpowiedzUsuń
  7. mam nadzieję,że to juz koniec tych pogodowych niespodzianek

    OdpowiedzUsuń
  8. Rany Boskie, Haniu strasznie mi przykro, nie mogę patrzeć na te zdjęcia...
    pobeczałam się ...
    Jeśli trzeba Ci jakoś pomóc pisz: artambrozja@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Domu na szczęście nie zalało bo jest na cokole i poszło bokiem na ogród. Kurnik też mam na podwyższeniu. Nasz pies uciekł na piętro gdzie nigdy nie wchodzi i bał się zejść. Niestety nowa droga o którą starałam się przez lata w gminie została częściowo zniszczona, ale gdyby jej nie zrobili to bym była odcięta od świata na amen!
    Dziękuję za troskę i słowa otuchy, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko! Tyle Twojej pracy:( Tak mi przykro:((( Jak potrzebujesz czegoś pisz!!! Może jakieś sadzonki,żeby odbudować ogródek? Mam na działce dużo funkii i konwalii.
    Przyroda bywa bezwzględna. Chwila i nie zostaje kamień na kamieniu. Ściskam Cie serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Haniu, tyle pracy. Najważniejsze, że dom cały. Ogród odrośnie. Masz u mnie sadzonki:) Tylko daj znać, a podeślę:)Trzymaj się , pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj współczuję Ci kochana i rozumiem ... w takiej sytuacji kotłują się w człowieku wszystkie możliwe emocje. Dwa i trzy lata temu , tez na początku czerwca mieliśmy wodę w domu .... dobrze ze tylko w suterynach .Było trochę zniszczeń koło domu, żal serce ściskał. Trzymaj się Haniu i oby pogoda się poprawiła i więcej nie nękała opadami. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  13. płakać się chce, bardzo Ci współczuję:*

    OdpowiedzUsuń
  14. Haniu- to straszne, co Cię spotkało. Pęka serce.?
    Niedawno się tak cieszyłaś, że tak pięknie.....
    Rozumiem Cię doskonale.
    Ja też z każdą ulewą walczę z wodą. Woda to żywioł. Drżę na myśl, że.....
    Nie wiem, jak Cię pocieszyć.
    Współczuję.
    Może podeślę Ci cebulki czosnków ozdobnych- o ile mi nie zgniją, bo ciągle leje.
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  15. Jezu przez to wyczyszczone oczko, tę perełeczkę tak zalało.To straszne.Jak w dobie zdobywania kosmosu przegrywamy z naturą.
    Ściskam i myślami jestem z Tobą, buziaki Haniu

    OdpowiedzUsuń
  16. Matko Kochana.. to wszystko stało się dzisiaj|???

    OdpowiedzUsuń
  17. Straszne to, co Cię spotkało, z całego serca współczuję! Woda, to żywioł, człowiek jest bezradny w takich chwilach. Dobrze, że dom nie ucierpiał.

    OdpowiedzUsuń
  18. HAniu strasznie mi prykro-jesli moge cokolwiek -pisz !!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Uuuuu nieciekawie, kiedy te deszcze u Was przestaną padać ...
    Współczuję...

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak mi przykro. Wielkie straty. Trzymajcie się Kochani.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Czymaj się, zapowiadają zmianę pogody na lepsze .

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mogę uwierzyć, przeczytałam oba posty - ten i poprzedni - jednym tchem i... szok. Nie zdążyłaś się nacieszyć efektami swojej ciężkiej pracy... szczęście w nieszczęściu, że nikt nie ucierpiał, ale przykro bardzo. Trzymaj się, Haniu kochana, jeszcze wyjdzie słońce i odbudujesz swój ogród. I będzie jeszcze piękniejszy ;) Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  23. Jest mi bardzo przykro,że takie u Ciebie są straty,jeszcze parę dni temu,pisałam Ci,że nie mogę sie napatrzeć na Twój ogród,że właśnie taki mi się marzy a tu taka historia.Mimo tego,że taki ogród zniszczony najważniejsze,że dom ocalał i nic Wam sie nie stało.A widząc jakie cuda przedtem stworzyłaś w ogrodzie teraz pewnie będzie jeszcze piękniej.Haniu,gdybym,mieszkała bliżej wpadłabym trochę Ci pomóc w pracach ogrodowych:))

    OdpowiedzUsuń
  24. I u nas leje jak z cebra. Rezeki przybrały i zaczyna się ziemia obsuwać. Straszne czasy nastały;-(
    Kochana współczuję Ci z całego serca bo wiem ile pracy wszytko kosztowało a tu chwila moment i strata ogromna.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. O rety, ale żywioł! Haniu, przyłączam się do tych, którzy już napisali, że jeśli coś potrzebne, to śmiało daj znać...

    OdpowiedzUsuń
  26. Kochane dziewczyny wyglądało to strasznie, ale wody opadły i zniszczenia okazały się mniejszy niż myśleliśmy. Najbardziej oberwała droga do nas, jej pobocza i duży staw. Większość śmieci zatrzymała się na płocie do ogrodu, warzywnik, ogród z oczkiem zostały "tylko" zaszlamione żółtą breją. No i pół hektara musimy uprzątnąć z gałęzi, śmieci i kamlotów. Szkoda, że mamy tylko po dwoje rąk:(((
    Padało tylko pół godziny, aż strach pomyśleć gdyby to trwało dłużej, poszłoby na dom jak nic! Musimy pomyśleć o jakimś murze zaporowym i to w trybie pilnym jak widać.
    Dziękuję za dobre słowo i oferowaną pomoc, buziaki Hania:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanulka kochana wyrośnięcia dodatkowych łapek Wam nie życzę ale swoje mogę podesłać. W razie czego. Ostatnio trochę i mięśni mi przybyło od machania widłami, więc można powiedzieć, że zaprawę już mam.
      Czule pozdrawiam :*

      Usuń
  27. Tak mi przykro Haniu, jestem z Wami wirtualnie i przesyłam dużo dobrych myśli. 3majcie się Kochani.

    OdpowiedzUsuń
  28. Można tylko płakać na taki widok. Jest mi bardzo, bardzo przykro. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo Ci współczuję, Haniu( masz na imię jak moja córcia:). W zeszłym roku w lipcu przeżyliśmy taką samą klęskę. Wiem, jak boli serce, kiedy ciężka praca idzie na marne , a ukochany ogród zostaje pod warstwą śmierdzącego szlamu.Zwłaszcza taki piękny ogród, jak Twój.

    OdpowiedzUsuń
  30. Właśnie dlatego tak ją nazwałam:)

    OdpowiedzUsuń

♥♥♥♥♥♥♥♥