poniedziałek, 5 sierpnia 2013

nieszczęścia chodzą parami a nawet stadami!!!

Najpierw przepalił się bojler, ale tego było mało więc szerszenie zbudowały 
sobie gniazdo na balkonie i strach było wyjść z domu. 
Potem było jeszcze gorzej bo przyszła straszna burza i piorun jaśnisty w nas trafił. 
W efekcie padł komputer, internet, telefon, telewizja, turbina w kominku i inne, 
mimo, że były wyłączone z prądu.
Na szczęście nam się nic nie stało.
Dlatego Was nie odwiedzałam:((( i nie zdążyłam pochwalić się kwiatkami,
 których sadzonki dostałam od moich blogowych koleżanek jesienią.
piękne liliowce od Kryski

to tylko dwa a jest ich więcej:)))

 róża od Maszki
 już ma nowe pączki:)))

krwawnica od Danusi

i jeszcze parę kwiatków których widok poprawia mi humor w tych trudnych chwilach
kochane zawilce 
 pysznogłówki

 maczek taki fajny 

 i bratki które nadal kwitną, tutaj z gwiazdeczkami


Mam nadzieję, że limit pecha się już wyczerpał
Na koniec mały sukces 
Na pyszną jajeczniczkę wystarczy:)))

Pozdrawiam Hania:)))

28 komentarzy:

  1. No patrz- plaga jakaś z tymi piorunami! U nas to samo. Wszystko z prądu powyłączane, ale zapomniałam o kablu łączącym router ze "światem" i od reutera idącym do mojego komputera. Wydawało mi się, że odłączenie reutera od zasilania sprawę załatwia. A guzik! Poszedł i reuter i mój komputer. I sterownik od pieca. A co najdziwniejsze w momencie, kiedy walnęło staną zegar napędzany beterią. Facet, który naprawiał nam internet ( odbiornik na ścianie stodoły spalony i kabel takoż ) stwierdził, że załatwił nas prąd indukcyjny z wyładowania ( cokolwiek to znaczy ). Teraz jak grzmi odłączam literalnie wszystko łącznie z lodówką!
    UAsia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też pewnie walnęło w talerz od cyfry i po kablu do dekodera, a dekoder był w trójniku razem z turbiną do kominka. Tylko telewizor się ostał bo był najstarszy wiekiem.

      Usuń
  2. Haniu , mam nadzieję że przepędziłaś pecha gdzie pierz i pokrzywy rosną :))
    Ja też zaklinam rzeczywistość , aby się karta odwróciła , i nasz pech polazł gdzie indziej :))
    Buziaki i uściski zasyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, że Ciebie też prześladuje. Trzymaj się Ilonko:)))

      Usuń
  3. "Spokojności" i smacznego Haniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo Ci współczuję z powodu zniszczonego sprzętu.
    Kwiaty przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo tego złego naraz. Jeszcze żeby zdrowie było i praca, a tu jednego i drugiego brak.
      Dziękuję Hania

      Usuń
  5. Oj, Haniu, faktycznie posypało się złymi zdarzeniami. Ogródek chociaż masz na osłodę :)
    Zyczę Ci oby juz nie było więcej złych chwil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką cichą nadzieję, że limit wyczerpałam.
      Buziaki

      Usuń
  6. Przykro Haniu- powaliłaś mnie tym piorunem !
    Straszne, ale pech nie wybiera.
    Trzymam kciuki, żeby go przegnać.
    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz za to wspaniałe blogowe koleżanki!

    OdpowiedzUsuń
  8. Haniu, jajecznica pycha!!!! ja życzę Ci już końca tych nieszczęść!!!!! Cieszę się, że liliowce zakwitły:) Pysznogłówki od Ciebie też :) Zajrzyj do mniena któregoś tam posta wstecz:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze jeden zakwitł na pomarańczowo, dwa na żółto, jeden z nich miał malutkiego kwiatka a drugi ogromnego. Niestety nie miałam wtedy aparatu bo mąż miał go cały dzień w pracy, a one kwitną tylko jeden dzień. Mam nadzieję, że funkie też u Ciebie zakwitną późnym latem:) Pozdrawiam:)))

      Usuń
  9. O rany tyle nieszczęść na raz albo raczej w stadzie ...
    Współczuję i mam nadzieję ,że jakoś się pozbieraliście i już wszystko ok.
    Kwiatki piękne w tym roku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety Krysiu, ciężko wyżyć z jednej pensji a tu tyle sprzętu do wymiany:(((

      Usuń
  10. Mniam mniam, ale grzybki :-) Ja je wolę przysmażone z czosnkiem i podawane z bagietką. Kurczę, takiego mi smaka Haniu narobiłaś, że muszę pogonić męża do lasu ;-)
    Z tym piorunem - okropna historia, dobrze, że nikt z Was nie ucierpiał, ale strat materialnych współczuję bardzo. 3mam kciuki, żeby pech już sobie od Was poszedł precz :-)
    Kwiaty zachwycające, jak zawsze u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że lodówka i zmywarka działa i ruter dało radę wymienić na nowy i mamy już internet. Twój przepis na grzybki wypróbuję na pewno. Pozdrawiam:)))

      Usuń
  11. Haniu tak mi przykro, jeśli można Ci w jakiś sposób pomóc napisz, kwiaty piękne pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dusiu droga mam już internet, telewizję i ciepłą wodę. Na szczęście mam zdolnego męża i sam wszystko zamontował jak się dowiedział jak chcą nas oskubać "fachowcy". Komputer mąż wypożyczył z pracy. Została jeszcze turbina, która jest droga a niezbędna bo mamy tylko ogrzewanie kominkowe. Może ktoś zamówi u mnie jakąś akwarelkę to będzie łatwiej nazbierać do zimy. Pozdrawiam Hania:)

      Usuń
  12. Haniu współczuje ci bardzo!!!a tewój ogród jak zawsze mnie zachwyca:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś w tym jest, że nieszczęścia chodzą parami - niestety:(
    Jajecznica z pierwszymi grzybkami - pyyycha:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek nie może się pozbierać a tu następny wydatek. Można oszaleć. Jajecznica była wyborna mniam:)))

      Usuń
  14. A niech to jasny piorun!
    Dobrze, że z Wami wszystko w porządku:)))
    Kurczę, będą wydatki, no strasznie mi przykro, Haniu, trzymaj się, Dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń

♥♥♥♥♥♥♥♥