Ostatnio zatęskniłam za malowaniem,
no i zdarzyła się okazja, poproszono mnie
o dwa ziółka, szałwię i rdest.
Teraz akwarelki są na stole (znowu bałagan) i czekają;-)
A to mój nowy adorator.
Wieczorem, jak zaczynam podlewać, przylatuje do mnie:)))
Duży jest, a te czułki ma niesamowite!
Zainspirował mnie i chyba będę teraz malować owady;-)
Pozdrawiam
Hania:)))
Sliczne, a jakie wymiary A4?
OdpowiedzUsuńHanna
Dziękuję:) A4
UsuńPiękne akwarelki.Zachwycający jest ten Twój adorator.Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńPrzylatuje codziennie, nie wiem co mam o tym myśleć;-)
UsuńNo i te Twoje owady na pewno będą tak samo piekne jak ziółka:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie motywy graficzne, ostatnio kupiłam sobie takie talerze na pchlim targu, pochwalę się w następnym poście:)))
UsuńPiękne są;) Uwielbiam takie botaniczne motywy;)
OdpowiedzUsuńTa też:)))
UsuńTęsknię za malowaniem już bardzo, ale ciągle nie mam czasu. A paluszki mnie świerzbią, że aż! Jesień, niestety, blisko, a to oznacza dla mnie ciut więcej czasu.
OdpowiedzUsuńLubię subtelność Twoich akwarelek.
Robal ma spojrzenie bazyliszka:)
Też nie miałam ostatni czasu na nic, miałam kupę gości , dosłownie z całego świata. Było super, bo goście prawie bezobsługowi, ale za to bardzo interesujący, prawdziwe multi-kulti u mnie było, hrehre.
Usuń